ZABIŁEŚ JĄ
Siedzisz z pochyloną głową
i myślisz, jak to się stało.
Jak mogłeś zabić ją?
Co ci rozum zabrało?
Jak mogłeś wyjąć
ten przeklęty nóż?
Ona tylko
o godzinę pytała.
Miała takie piękne oczy...
Zabiłeś ją,
dlatego, że zegarka nie miała.
Teraz patrzysz
na wszystko zza krat,
i wiesz, że nie cofniesz tego...
Chciałbyś o przebaczenie błagać ją,
lecz wyrządziłeś zbyt wiele złego.
Pomyśl, jak się czuje
jej rodzina.
Ojciec pali papierosa za papierosem.
Matka do nikogo się nie odzywa.
Jej głowa pokryła się
kolejnym siwym włosem.
Patrzysz na kraty
i brzydzisz się sobą.
Nie możesz uwierzyć,
że jesteś potworem.
Że ona nadal mogłaby tu być,
gdyby nie przechodziła
przy tobie wieczorem.
Po raz kolejny
pochylasz głowę.
Masz przed oczyma
jej rodzinę.
I tej niewinnej dziewczyny twarz,
która tylko pytała o godzinę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.