Zachód słońca
ile to zmroków
rozgościło się już przy stole
ile dni chyli się ku zachodowi
uśmiechnięta twarz nad kubkiem herbaty
rozwijającej się jesieni
babie lato wypatrywane
na zielonym obrusie
i nasze dłonie złączone
z przyjemnością obserwuję cię
w rogu górnej wargi
zwinięta czułość
wygładza nagie ramiona
i czoło przysrebrzone
siwymi pasmami
wsłuchując się
w głuszę
tylko wrzesień na parapecie
kładzie liście
a przez pokój
zakrada się szczęście
który to już zmrok
gości przy tym stole
co dogasa dniem
Komentarze (18)
a przez pokój
zakrada się szczęście- po prostu ślicznie
Ślicznie
Bardzo łanie...troszkę zadumy i refleksji.pozdrawiam.