zachody słońca
Tępo patrzę na zachody słońca
Otulone pomarańczowym kocem.
Obłoki błądzą po niebie
I przeglądają się w morzu.
Jasne płomienie docierają do mnie,
Odbijają się w przestrzeń.
I wtedy zapada noc bezsenna,
Kiedy marzę o mej przyszłości.
Księżyc wpada w pajęczynę nocy.
A my? Siedzimy w tym bagnie co wszyscy.
Komentarze (3)
Piękny zachód słońca, szkoda że w sercu tyle
pesymizmu.
Dokładnie ujęty stan ducha. (+)
Bardzo zaintrygował mnie koniec.Podoba mi się;)
Brawo:)