Zagubienie
Czasami gubię się bez odnalezienia
Nie pozostawiam po sobie nawet cienia
Wtedy gdzieś błądzę zamknięta w
ciemnościach
Nic nie widzię, więc stąpam po ludzkich
kościach
Woda na dnie, dusze toną w zawiłościach
Tysiące jęków przeszywa moje ciało
Cofam się w tył, lecz miejsca jest ciągle
mało
Zimne, chude ręce łapią mnie za nogi
Ich krzyk jest cichy, a przede wszystkim
wrogi
Oni nigdy nie przekroczą domów progi
Ludzkie szczątki zaczynają ślepo gonić
Nie mam czasu i nie wiem jak się obronić
Kości choćby chciały, nie potrafią mnie
czuć
Jedynie gdy im się uda mogą mnie kłóć
I wstęgę nienawiści i radości snuć
Kiedy się tak bez słowa czasami gubię
Jak najszybciej wracam, bo być tam nie
lubię
Gdy mówię, że to koniec i słowo daję
Najczęściej znów tam wracam i słowo
łamię
Krótko to opiszę - ja poprostu kłamię
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.