Zaloty pubowe
Spogladasz na mnie tak jakos przewrotnie
Ze cos mi sie w zoladku przewraca
To chyba sie nazywa zalotnie
Wstaje – „Zaraz
wracam.”
W trakcie rozmowy przysuwasz sie blisko
Za bardzo, bym mogla sie nia delektowac
I patrzysz tak jakby nieco za nisko
By w glebi mych oczu nurkowac.
Twoja dlon spada na moje plecy niedbale
Wyglada jakby ci sie reka omsknela
Wolales kelnera co stoi za barem
A ona w pol ruchu stanela.
No dobrze, choc bylo bardzo zmyslowo...
Trzebaby skonczyc te konwersacje
Mowisz, ze moznaby to i owo.
Brakuje w tym gracji, grazie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.