Zamarzam...
Samotność rozszarpuje moją duszę
powoli...
marznie mi serce, marzną mi ręce...
Nawet nie wiesz jak to teraz boli
Gdy zamknięta w czterech ścianach
Zamarzam powoli...
Krew już nie płynna taka zimna
W umyśle rodzą się myśli chore
Już nie rozgrzewasz mnie
Duszo nieczysta
Nie kochasz, każesz umierać powoli
Błękit to już nie niebo w moich oczach
To chłód i mróz mnie grzeje
Łzy już nie słone napływają powoli
Kryształki lodu
Wiesz jak to boli...
Gdy spojrzysz, otulasz oddechem
Serce tak kocha...Potrzebuje pomocy...
Pozwól mi się kochać, pozwól czuć że
żyje
Bo tylko Ty wiesz jak bardzo ginę
Podnieś mi temperaturę...Otwórz mi oczy
Bo tylko Ciebie pragnę w dzień i w
nocy...
Komentarze (1)
to smutne gdy miłość dopieszczana jest przez samotność
tak niepowinno być