zamienione w nieżyzne połacie
przy nikim nie palę, więc nie struję
dymem
z kartek, które się we mnie spopielają
wolno
i spadają jak płatki. wybielają pola
pamięci trudnopalnej - niechcianej -
niczyjej.
na niwie tej białości stąpam
nieostrożnie;
zaciągam się śladami smaków i zapachów -
wnikają w moje płuca jak minione lato,
pełzające po skórze językami ognia,
bo przecież było słońce, gdzieś musiało
płonąć -
ten popiół pod stopami pod uwagę biorąc.
Komentarze (57)
Smutny ten spacer po popiołach. Miłego dnia:)
Świetny, pomysłowy wiersz, pozdrawiam.
Dziękuje, Mariuszu - też bardzo :)
Obrazowo. Podoba się i to bardzo.
Pozdrawiam :)
Arku, Klaryso, Mgiełko, Anno, dziękuję za Wasze
czytania i komentarze :)
dobra refleksja- skoro jest popiół- musiało sie
palić!!
Fantastyczny :-)
Bardzo refleksyjny, świetny wiersz
A puenta - super!
Miłego dnia :-)
I głowa i ciało nic nie zostanie trzeba obdarzyc
czlowieka kochaniem
Arku, dziekuje za przefajny komentarz :)
Miłej soboty :)
biorąc :)
o! jakże modny jest teraz temat palenia.
biorą pod uwagę, to co w nas spalone,
okraszę Twe dzieło również swoim słowem.
paliłbym na umór, nie drżąc o mamonę,
gdyby prócz miętowych, były też gruszkowe.
miłej soboty, :):):)