Zanim zgaśnie
A kiedy mi odchodzić przyjdzie,
to niech odchodzę nieświadomie;
niech mimochodem zgaśnie świeczka.
Nieważne, co nastąpi po mnie.
Dzisiaj daj, Panie, wielkich ludzi -
darem refleksji, pytaniami.
Odpędź tych, co stawiają kropki
i wykrzykniki między nami.
Siłę im daj, by unieść mogli
niemoc; dar świętych wątpliwości.
Mnie pozwól odejść mimochodem
i ulżyć wysłużonym kościom.
Co po mnie o mnie - bez znaczenia.
Znaczące dzieje się wciąż dzisiaj -
intencje, słowa, czyny, gesty;
zachwyt, bo chwila… blask w źrenicach.
Kiedy więc, Panie, zamknę oczy
i wieko trzaśnie; grudka z dłoni
opadnie, dając miejsce ciszy
i odda, co należne, ziemi,
niech grudka ta rzucona będzie
przez tego, kto mi dzisiaj bliski.
Jutro, to chwiejna hipoteza.
Daj też pogodzić się z tym wszystkim,
co dzisiaj szarpie czułe struny,
zasycha w gardle, szczypie w oczy,
każe odchodzić od rozumu,
by jutro mogło mnie zaskoczyć
różowym brzaskiem,
zanim zgaśnie.
Komentarze (31)
Bardzo, bardzo czuję ten wiersz - o szczypaniu w oczy,
o godzeniu z tym co od losu - i wśród ludzi
niemałostkowych... pięknie, choć tak bardzo w smutku
- wiersz niezwykły - Elu pozdrawiam.