Zapach poduszek
Błękit oceanu
pleni się bujnie
nie ma mnie
na powierzchni ziemi
mam więcej łez niż ocean
splątane nerwy
podcinają skrzydła
przefruwający ptak
zawadził skrzydłem
o moje warkocze
odlatuje z nim
wczorajsze jeszcze żywe
dotyk ciepła
miękkość oczu
zapach poduszek
chowam usta pod siedem zamków
za siódmym morzem
stopy biegną podłużnie i chmurnie
po grzbietach wczorajszego dnia
skostniały palce
od lodowatej klamki
twoich drzwi.
Komentarze (3)
Trudno wybrać właściwa drogę :-)))
Trudna droga do szczęścia... Piękne metafory!
Pozdrawiam 'D
bardzo romantycznie pozdrawiam