zapalony
podniosłem palenie
do rangi sztuki ubliżania
życiu nie jest łatwo
spędzić się na tyle
na ile mnie jeszcze stać
rzucę
kiedy nadmiar dymu
zrównoważy brak łez
niedobór świtów
umieranie na bezsenność
podniosłem palenie
do rangi sztuki ubliżania
życiu nie jest łatwo
spędzić się na tyle
na ile mnie jeszcze stać
rzucę
kiedy nadmiar dymu
zrównoważy brak łez
niedobór świtów
umieranie na bezsenność
Komentarze (4)
bezsenne noce, zadymione dnie, smutek.. dobry
czyżby palący znaczyło niepłaczący - ciekawa teoria,
albo usprawiedliwienie.
Czyli rzucisz palenie na św. Dygdy, co go nie ma
nigdy.
bardzo smutny jakby za to że nie śpisz i umierasz z
tęsknoty zadajesz swojemu życiu karę Wiersz bardzo
mnie wzruszył jakbyś szantażował życie a właściwie go
niszczysz Na tak! Dobry