Zapisane (epizod 4-wigilia)
do wigilii sprzątałam sama
chciałam
żeby wszystko było najpiękniejsze
ubrana choinka
mały barwny artefakt
w rogu pokoju
na chwilę wstała
i wtedy życie zaczęło z niej uciekać
pogotowie nosze erka na sygnale
całe moje życie zapadło się
utopiło w pozostałej na tapczanie plamie
jak ogromny klonowy liść
mamo
wigilia z opłatkiem
którego nie ma z kim łamać
zamieć
na podłodze wigilijne drzewko
i kilka rozbitych świątecznych uśmiechów
przewlekły stan zawieszenia
nawet serce przerażone zamarło
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.