Zatrute myśli
Ucieknę przez dziurę w kratach
Tej złotej klatki betonowych ścian.
Nigdy więcej rąk, które przycinają
pazurki.
Wreszcie wzbiję się w przestworza
Nieznane, niebezpieczne, ale tęskne.
Bez podtekstów i tłumaczeń,
Bez obaw i drżenia, że
Kłamstwo lub milczenie zawiodą.
Wkroczę w baśniową krainę
Myśli wypłakanych.
Zatrutemu skrupułami sercu dam upust,
Zniknie gałązka zamglonego umysłu,
Winowajca wszystkich upadków.
Dlaczgo gorycz miłości ostrzega
Przed utratą zługnego domu?
Strach przed samotnością?
A może żal opuszczać wygody?
Może będę kiedyś żałowała,
Że wyrzekłam się maski na oczach,
Ale niczego bardziej nie pragnę
Jak samemu decydować o sobie
A rodzice mnie nie powstrzymają.
Pewna jestem jednego,
Że leżąc kiedyś z powyrywanymi piórkami
Przypomni mi się wir bombelków
Krążących po akwarium w salonie.
Komentarze (2)
Wielki chaos w wierszu- "dziura w kratach"- nie znam
innej, "betonowa klatka"-raczej bunkier, "sercu dam
upust"-chyba złości, "wir bąbelków"-chyba szampana po
upiciu. A tak swoją drogą radze zajrzeć do słownika
ortograficznego pisze się "bąbelków" a nie
"bombelków"-widać zaszumiały już pod koniec wiersza w
głowie:)
Wiersz co prawda dramatyczny, ale jak widzę bardzo
prawdziwe emocje... Myślę, że zawsze warto iść za
swoim głosem, choćby wcale najlepszy nie był. Wiersz
ciekawy, prawdziwy.