Zawdzięczam Ci życie
Mam nadzieję, że życie ma smak,
Wierzę w to z całych sił…
Gdy spokoju nie ma, sił mi brak,
Otwieram oczy i patrzę na świat.
Pamiętam to, gdy starszy pan pił,
Rzucał butelką, wszystkich bił…
Nie miałem pojęcia cóż czynić,
W końcu nie mogłem go winić…
W szkole też nie najlepiej mi szło,
Gdy wpadłem za ściąganie,
Oszalałem i zawładnęło mną zło!
Ostatnie matczyne wołanie:
…Byłeś dobrym chłopcem,
Lecz nie zjesz obiadu w domu,
Nie zadowolisz się kompotem
Teraz jesteś jednym wielkim kłopotem!
Została tylko butelka i jej dno,
Potrafiłem oglądać kilka takich,
Stoczyłem się, nawet nie wiem kiedy,
Przyzwyczaiłem się do głodu i
biedy…
Tego dnia siedziałem pod sklepem,
Podeszła prosząc o drobniaka,
Dziewczyna w fartuchu z zieleniaka,
Popatrzyłem jej nieprzytomnie w oczy,
Nie oczekiwałem nigdy pomocy,
Lecz ona nie chciała pomagać,
Powiedziała, że chce tylko pogadać,
Więc usiedliśmy w parku na ławce,
Mówiła mądre rzeczy o życiu,
Nie wspominając nic o łasce,
Rzekła jedno, co mnie ujęło:
…możesz pogodzić się ze sobą,
Lecz inni nie pogodzą się z tobą,
Będziesz zawsze więźniem,
Choć jesteś wolnym człowiekiem…
Po tych słowach szybko wstała,
Lecz nie odeszła, tylko powiedziała:
…teraz dasz drobniaka?…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.