zawieszony na linie smutku
Któż, to wisi na tym sznurze ?
Ach, to ty podły szczurze !
Daj mi pokrwawionych włosów kłaczek
Twoja krew ma słodki smaczek
Pękły mi u rąk paznokcie
Połamałem sobie łokcie
Sznur oplata me wnętrzności
Przebił ciało aż do kości
W oczach pociemniało
Tlenu w krwi za mało
I już serce w klatce puchnie
I już oddech cichnie, głuchnie
Lecz nagle odczuwam ulgę
Ktoś odcina sznur nie czekając
Na mą zgubę
Ląduję w jego ramionach
I wiem, że za moment znów będę
Wił się w wisielczych skłonach
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.