Z zawodu
Jestem włóczykijem,
jeszcze nie żulem,
jeszcze nie kloszardem,
choć niewiele mi brakuje,
choć kląć i pić potrafię
niezgorzej.
Ukrywam się fachowo, doprawdy
niejeden szpieg
by się nie powstydził.
Ukrywam się po kinach, teatrach,
nie są mi obce kawiarnie i rymy,
poezje śpiewane, muzea sztuki.
Nawet wysławiać umiem się
kwieciście, nawet na polityce się znam
(choć kto w tym kraju nie?).
Nawet kobiety się nabierają,
nie widzą zarostu, brudu, mentalnego
opuszczenia, za to cynizm mile widziany.
Najlepiej mi na dworcach, pofabrycznych
halach, na ławce w parku,
wśród swoich.
Komentarze (7)
Podstawy by coś zmienić odniosłam wrażenie że są, ale
peel dokonuje właśnie takiego a nie innego wyboru. No
cóz ma prawo do własnego sposobu na życie o ile nie
jest ten sposób sprzeczny z prawami innych, a tu
odniosłam wrażenie że nie jest sprzeczny. Pozdrawiam:)
hmmm... ciekawy... zaintrygował mnie... ale, czy
chciałabym poznać peela osobiście? sama nie wiem...
najlepiej wsród swoich - to prawda - ładny wiersz
-pozdrawiam:)
Mnie też najlepiej wśród swoich (wron:) Fajny wiersz.
ciekawy
Pozdrawiam
moda ma maczo i luz jest to wejście w obyczajach
wziętych żywcem z innego kraju ale się lubi co obce
Samotność i bezdomność coraz częstsza Wiersz smutny
ale jest ciepło bo wrażliwości nie da się zgubić:)
Serdeczności Wiersz żywe słowo
ale laptopa masz ;P Coraz cięższe czasy dla poetów ale
czy kiedyś były lepsze?