Zbawiciel
Nie wiem, czy się wam spodoba, ale...
Obrazy w twej głowie – uroniłeś
łzę
Cierniowa korona – okrutne
wspomnienia
Pan przyszedł z nożem – boisz się
Skrywasz swą twarz – chwila
przerażenia
Wchodzi na piedestał w blasku aureoli
Oblicze jego spokojne – bez
litości
Spoglądasz nań, coś mówi powoli
Szepty w twej głowie – on pełen
boskości
Próbujesz się wyrwać ze snu kamiennego
Wskazuje palcem na twe oczy przekrwione
Widzisz dokładnie zbawcę kroczącego
Spojrzałeś na dłonie, śmiercią splamione
Byś w końcu zrozumiał, dlaczego cię
nawiedza
Nie po to, by zabić, lecz dla oświecenia
Najgorsze w życiu to ból i niewiedza
Dla jego chwały i twego zbawienia
Nikt nigdy w życiu nie wznosił tej
sprawy
Tylko ten „anioł” dał szansę
tobie
Nie chce cię straszyć, bądź bez obawy
Nie chce być sędzią i złożyć cię w
grobie
... Mam nadzieję, że tak
Komentarze (1)
To nie zbawiciel.