Żegluga ze zjawą
Płynąc do ciebie o zmierzchu
Nad wody twoje głębokie
Niebo się w rzece zatapia
Księżyc oświetla mi drogę
Łódź mnie prowadzi w ciemności
Przez fale wód i zawiei
Wyglądam cię w wodzie sinej
W tafli żłobionej z nadziei
Lecz nic tam nie ma, ni włosów
Ni skóry bielonej śniegiem
Blask się mych oczu odbija
Więc patrzę tak wprost na siebie
I w zapatrzeniu tym widzę
Cień ust twych czerwono-sinych
I w mroku wyciągam ręce
Nie bacząc na to, że zginę
Wypadam z łodzi i w końcu
Mogę cię chwycić w ramiona
Złączyć z zimnymi wargami
Całować, trzymać i konać
Płynąc do ciebie o zmierzchu
Nad wody twoje głębokie
Łódź się zatopi, zaginie
I w białych dłoniach utonę
Komentarze (4)
Klimatyczny rejs. Co myślisz o zmianie pierwszego
"Płynąc" na "Płynę" i
"Blask się mych oczu odbija" na
"Blask oczu mych się odbija"?
Miłego dnia:)
miłość niejednego doprowadziła do samobójstwa.
Dramatyczna żegluga. W miłości i tak bywa.
Pozdrawiam serdecznie.
Czy aby tu na pewno w imiesłowowych równoważnikach
zdania w pierwszej i ostatniej strofie - jest
dotrzymana zasada zgodności podmiotu? Dla pierwszego
"płynąc" podmiot zgodny to "niebo" i "księżyc", dla
drugiego "łódź". A chyba nie o to chodziło.