Zew
Źrebięciem lekko wędrówkę zaczynasz
w świat dziwów nagłym wyskokiem,
by młodym koniem wiatrem się zachwycić.
Zew sycić pędu obrokiem.
Potem wędzidła smak i wodzy przymus.
Wygodne stajnie i wychów.
Lecz uchem strzyżesz, czy z oddali czasem
nie słychać rżenia twych druhów.
A kiedy życie ukłuje ostrogą
boleśnie, lub okulejesz,
ty nieugięty swą samotną drogą
znów rusz, odszukasz nadzieję.
autor
MEG
Dodano: 2013-04-11 13:53:56
Ten wiersz przeczytano 2238 razy
Oddanych głosów: 33
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (51)
A kiedy życie ukłuje ostrogą
boleśnie, lub okulejesz,
ty nieugięty swą samotną drogą
znów rusz, odszukasz nadzieję.
bardzo refleksyjne pełne nadziei zakonczenie
Podoba mi się wiersz. Piękne porównanie. Pozdrawiam:)
koń - ciało i jeździec- umysł lub centaur - połączenie
obu, tego co w genach i tego co niesie ze sobą kultura
objawiając się w umysłach. serdeczności
piękne przesłanie - plusika zostawiam i pozdrawiam:)
cholera... czytając teraz Twoje własne komentarze
zaintrygowałaś mnie bardzo. Wrócę do Ciebie na dłuższe
zwiedzanie, wodę na kawę rano stawiaj:) A teraz
dobranoc. Kolorowych.
Przymus wodzy..
Koń wolny nie zna wodzy.. ona symbolizuje władzę
człowieka nad koniem..
Życie narzuca człowiekowi pewne ramy, stopniowo traci
wolność, na rzecz posiadania, wygody..
Zatrzymał z refleksją!
Pozdrawiam:)
Tak.. Zew domaga się biegu, biegu w nieznane ku
słońcu...rozedrgane mieśnie zatańczą pod aksamitem
siersci i poniosą..Pierwotny zew przestrzeni, stepu,
pustyni..Odziedziczony po przodkach..
Jurku, Ty znasz konie. Dlatego rozumiesz ten zew..
misiaala:
Koń nie lonżowany staje się apatyczny. Lonżować trzeba
zawsze przed jazdami.
O jeden Jurek za dużo.
misiaala:
Konia wzywa wolność, dlatego ten pęd. Czasami jest
ważniejszy niż obrok, bo obrokuje się konie o stałej
porze. A na swobodzie dożywiają się zielonymi
witaminkami, które sobie skubią. O ile oczywiście mają
co skubać , bo nie o każdej porze roku jest
wystarczająca ilość trawy, oczywiście na swobodzie, a
nie na padoku. Zobacz jazda w teren i popasy.
Jurek
Jurek
Zew sycić pędu obrokiem//tu coś mi haczy sens//trudno
jest mi to logicznie ułożyć
i przymus wodzy - niby wiem o co chodzi, ale jednak...
ciekawy temat
Ładnie i z dobrym przesłaniem, takim podnoszącym na
duchu i dodającym energii do działania. Pozdrawiam :)
Ładnie. Nadzieja to coś czasem nieuchwytnego i jedynie
majaczy gdzieś na horyzoncie, wydaje się
nieuchwytna... ale jest i warto jej szukać. Podoba mi
się tekst i to co mogę w nim wyczytać dla siebie, choć
wydaje mi się, że warto by było jeszcze nad nim
popracować. Nie pasuje mi np ten zew sycony pędu
obrokiem:) Ale to tylko moje zdanie czytacza, za
krytykę tego nie uważaj:)
Pozdrawiam
K.
Źrebaczek to dopiero początek. Garnie się do mamusi i
mamusia stale go liże i uczy poznawać otoczenie. Młody
ogier musi być wykastrowany. Jeśli się tego nie zrobi,
to wówczas jest dziki i niebezpieczny, może pociągnąć
stado za sobą , stado może się dostać na jezdnię i po
koniach...Gdy wyczuje samicę, to jest podobnie. Stado
bez wahania poleci za nim i rozpierzchnie się. Byłem
wielokrotnie pod kopytami w takich wypadkach. Musi być
najmniej dwóch stajennych, aby spróbować, tak
spróbować, złapać konie.Wędzidło....Stajenny miał
dzisiaj lonżę w ręku, koń się zerwał i sznur o mało by
mnie nie skrócił o głowę. Całe szczęście że
przenurkowałem pod nim.
Koń przedwodnik, jeśli go uderzyć, to nie ruszy się na
padoku o krok. Stajenny może wołać, koń będzie
wierzgać lub stać nieruchomo. Ja jestem panem a ty
masz mnie nie bić. Wyszedłem dzisiaj z takiej sytuacji
z twarzą. Azyl kpił sobie ze stajennego a do mnie
podszedł ufnie i dał się odprowadzić do stajni. Jemu
się wyrywał i uciekał. Mądry konik, kochany samczyk.
Pamiętał dobrze,że został uderzony. Ja go palcem nie
tknąłem.Uznałem jego przewodnictwo i on to zrozumiał.
Pozdrawiam autorkę i przepraszam czytelników za
przydługi komentarz.
Jurek