Zeznanie Cottarda
Gdy nadeszła dżuma, przyznaję, miałem
trochę na sumieniu
Zacząłem jednak nowe życie - jak każdy
wisielec, którego odcięto
Podziwiałem tych młodzików co dumnie,
wyzbywszy się strachu, wychodzili w
wieczorne miasto trzymając się za ręce
Zza murów zdobywałem im wino, czekoladę i
kwiaty
Chciałem pomóc Rambertowi znów zobaczyć
żonę
I tylko po staremu posyłałem siostrze
kopertę franków
Gdy skończyła się dżuma wybili mi kilka
zębów
Skopali na bruku, uderzając policyjnymi
butami w brzuch
A teraz patrzę przez kraty na miasto
zadżumione i chore bardziej niż
kiedykolwiek
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.