Ziarno piasku
Istnieją na tym świecie anioły,
w czarne szaty odziane.
Zięć i synowa biedzą
się i trudzą jakby ten,
kir przedłużyć.
Bóg - stwórca życia,
na ziemi błąd jeden
popełnił - że na podobieństwo
swoje nie stworzył teściowej.
Piekła otworem przed nią
stoją, lecz nie rychło mnie
pochłoną.
Bogom - i tego stworzenia,
co pełza, udowodnić trzeba
że teściowa - ani płaz
ani gad - jest to ssak
z grupy Homo Sapiens.
Przeciwko mitom złej
teściowej, pod Olimp wysoki
podniosły, zbuntowanych aniołów obłoki.
Po niebieskich obłokach,
gdzie jest gwiazdom droga,
nieś krzywdę teściowej,
przed tron - Boga.
Pewnego ranka aniołem,
na twej drodze - stanie teściowa.
Nieprzyjaźni ludzie!
a często jednak rady brali
ode mnie - nawet mądrość
pewną przyznawali.
Też by się wam także -
posłuchać mnie zdało,
a ja wnet z siebie sparwię,
i pokaże, że tak posąg -
dwie będzie miał twarze.
Gdy mama udziela rady,
dzieci w jednej trzeciej,
wdrażają to w życie.
Gdy teściowa radzi to samo,
słychać sarkanie kiedy ona,
wreszcie gadać przestanie.
Obie mówią to samo -
ale nie to samo.
Na rautach i biesiadach,
teść na honorowym
miejscu zasiada - teściowa,
troche przybladła - nikt
jej nie zaprasza żeby usiadła.
Jest raz w roku noc
Sywestrowa, na bale
teściowa chodzić przestała,
o północy na telefon
z życzeniami czekała -
tak się mocno zdziwiła
że w jednej chwili
słuch straciła.
Szóstego grudnia z dalekiej
Laponii Św. Mikołaj przybywa,
rozdać grzecznym prezenty.
Jest przy tym tak roztargniony,
że prezent teściowej, wręczył teściowi.
Ksiądz - z teorii, nie z praktyki
głosi z ambony dyrdymały,
że teściowa to anioł
w skórze szatana!?
Schylcie czoła, przed teściową,
bo którz inny jak nie ona,
wychowała wam mężów i żony.
Wasze szczęście w dużej mierze,
od teściowej zależy.
Takie jest granie jak jej(go)
wychowanie.
Samotni ludzie nie z wyboru,
wcale nie są szczęśliwsi
że nie mają teściowej!
Balsam - na moją duszę,
wystarczy jedno słowo -
jesteś mi przyjacielem,
moja teściowo.
Zastanówcie - się dzieci
czas jak ciel leci,
za lat kilka los teściowej,
starą matrycę powielicie.
Wiersz mojej Babci.
Komentarze (1)
wiersz ciekawy, ale czytam jeszcze raz