Zielonooka
Jeszcze przed słońcem wstałaś
i wyszłaś nim wyschła rosa.
Dzień cały mnie unikałaś,
może więc noc mi Cię zwróci
– ma Czarnowłosa.
Noc płaszczem okryła miasto,
światłami rozbłysła ulica –
najwyższy już chyba czas to,
byś w końcu się odnalazła
– o Chmurnolica.
Noc, księżyc w pełni i gwiazdy
patrzą już na mnie z wysoka;
Wielki Wóz jest gotowy do jazdy,
a Ciebie wciąż nie ma przy mnie
– moja Zielonooka.
Usycham codziennie z tęsknoty;
po domu smutno się snuję
i na nic nie mam ochoty,
bo wiem, że mi czegoś brakuje.
Blasku Twych oczu zielonych;
uśmiechów nad kawą poranną;
w Twych włosach mych rąk zatopionych...
Brakuje mi Ciebie Joanno!
Lecz w sercu Cię wciąż odnajduję
i wszystko jest jasne w tej chwili:
po prostu Cię kocham i czuję,
że serce nie może się mylić.
...i wciąż taki wybrakowany jestem; więc może jednak ktoś się pomylił...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.