Zima wypadła z gniazda
szybciej od własnych skorup. Podsłuchałam
jak starzy
mówili: nie dożyje trzech króli, powieki
ma jeszcze zalepione, skrzydła nagie.
Żarzy
się w nich skarga na ziemię. Zanim spłyną
śniegi,
trzeba będzie doczytać wszystkie książki
ślepym
siostrom ze starej szkoły. Mają długie
palce,
wąskie paski na biodrach, smukłe witki
wierzby,
które czuć znacznie mocniej, gdy słuchają
starsze,
a lektor pomija wers. Ich wargi są małe,
zimne jak Antarktyka, ostre niczym sople
na domu suchej matki, gdy każda podaje
szybko rózgę następnej, potem pnie się po
szkle.
Mężczyźni, zbierajcie chrust, zasuwajcie
rygle,
aż odpadną wam palce. Aż całkiem wystygnie.
Komentarze (21)
Wiersz oczywiście ciekawy,ale i bardzo refleksyjny,a
zbieranie chrustu dla mnie nie nowość...powodzenia
wiersz udany myśl ważna cyt.szybciej od własnych
skorup i puenta cyt.
Mężczyźni, zbierajcie chrust Wiersz żywy,dobry, bo
refleksja ma melodię alarmu:)
Tytuł oddaje rzeczywistość. Pozdrawiam plus
taka właśnie może powinna być zima. świetny wiersz.
Zima się wciska szparą, mrozi ofiary, niedowiarków co
w nią nie wierzyli .
Refleksyjny,,ciekawy wiersz,,pozdrawiam cieplutko z
daleka.