Zimno, biało, nie mogłem
Niebo sypało puchem białym,
Czułem jak żałośnie przyroda drży,
Mróz, ciszę i niebo kochałem
I tak gorzkie były dla mnie me łzy.
Wszystko zamiatała groźna zawieja
I świat był podobny na straszne sny,
Lecz nie spała moja nadzieja
I czekała, i wzmagała me łzy.
Czekała nadzieja i ja czekałem,
I płyły w łzach zimne kry,
I tak płacząc ciągle krzyczałem:
Gdzie jesteś, kochana, gdzie ty ?!
autor
Krzyszt off
Dodano: 2005-11-08 07:25:49
Ten wiersz przeczytano 479 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.