Zimno mi
I
Zimno mi, śnieg zimny spada na tważ.
Leże w śniegu, patrząc w chmury.
Powieki me sklejaja się, i marzną w
bezkresnej zimie.
Ludzie przechodza,deptając mnie,
za krzywdy wyżądzone Tobie.
Niech deptaja mnie ile chcą !
Bo na to zasłużylem przez życie swe,
II
Lecz nagle me oczy oślepia blask mocny,
patrze i widze...
anioła który opada na skrzydłach białych
jak śnieg,
ubrany w białe szaty zstrugami błękitu.
Włosy złote oplataja go,
okrywają ramie te.
Dłonie, delikatne niczym wiatr.
Tym aniołem jesteś Ty,
klękasz nade mną, dotykasz tważy mojej,
gładzisz po tważy...
skrzydłami ogrzewasz mnie,
unosisz ku niebu i zabierasz mnie.
Od tąd jesteśmy razem,
do końca naszych dni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.