Zimowy smutek
Opadam powoli jak płatek srebrzysty
Tak lekko wiruje i swobodnie
Zostałeś w mych myślach tak mglisty
I teraz będę żyć samotnie
Wokoło puch tak miękki w dotyku
Lecz dzisiaj w nim sama jestem
Nie ma wiosennych śpiewów słowików
Cieszę się chłodnym powietrzem
Byłam i będę Twoją śnieżynką
Co w rękach ciepłych się topiła
Jestem kobietą, a nie dziewczynką
Pamiętaj, że przy Tobie byłam
Szalikiem owijałam Twoje ciało
A Ty rękawiczki mi wkładałeś
Tacy niewinni, a wciąż było mało
Ja Cię kocham i Ty mnie kochałeś
Wsród zasp tych wszystkich
Tonęliśmy jak nikt inny na świecie
Nie było dwoje bardziej bliskich
lecz teraz nas nie znajdziecie
Ta zima trwa we mnie
Co roku odżywa na nowo
Pamiętam jak było cudnie i pięknie
Choć zima była surową
Patrzę przez okno i lód widzę
Me serce tez zamarzło wtedy
Trochę się za to nienawidzę
Ciepła wciąz mam potrzeby
Pokryta szronem jak lat temu kilka
Lecz nikt go ze mnie nie zcałuje
Dla Ciebie to była tylko chwilka
Ja ciepło Twego oddechu wciąż czuje
I gdybym mogła jak śnieg opadać
Opadłabym prosto na Ciebie
Mogłabym tak każdej nocy spadać
Bo żyć nie umiem bez Ciebie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.