Złamane zasady...
Kiedyś go poznała,
W przyjaźni szli przez życie.
Potem pokochała,
Miłości zaczęło się szycie.
Tak dni mijały powoli,
Ona się starała.
Mogła to robić dowoli,
Wpływu na niego nie miała.
On wszystko chciał mieć dla siebie,
Ona miłością była zaślepiona.
Jemu w życiu było, jak w niebie,
Ona uczuciem ogłuszona.
Minęło lato,
Zaczęła się szkoła.
Kochać nie było warto,
Miłość ta tylko gniew wywoła.
Dla niego życie grą wielką było,
Dla niej życiem był on.
I tak naprawdę nic by się nie zmieniło,
Gdyby nie jej serce, jak dzwon.
On z jej przyjaciółką zaczął się
zadawać,
Ona w bólu ich swatała,
Chciała z pamięci go wymazać,
Ale zrobić tego nie umiała.
On chciał o zazdrość ją przyprawić,
Ona o tym wiedziała.
Żeby z opresji się wybawić,
Popełniła błąd- skłamała.
O innym chłopaku,
Bliskim jej zresztą.
Jak ziarenko maku,
W jej sercu się mieszczą.
Opowiadała tak ładnie,
Że kochają się wspólnie.
Że on serce jej kradnie,
Że jest im przytulnie.
Sama siebie oszukała,
Zraniła siebie samą.
Pamięć pozostała,
I serce z połówką złamaną...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.