Złapać oddech
Zabrakło mi oddechu
W tym pędzie do szczęścia
A może zmierzam do nikąd…
I przez to wszystko minęłam je
W którymś momencie tak niezauważenie
Ale przecież jestem szczęśliwa
Przy Tobie czuje to mocniej
Tak wyraźnie jak smak kawy
Gdy rano jemy razem śniadanie
Tak wyraźnie jak ciepło Twojego ciała
Gdy wieczorem kładziemy się razem spać
Jednak chwile przeciekają mi przez palce
Gdy próbuję je schwytać
Zatrzymać choć na chwilę
Lecz nie wiedzieć czemu
Tylko te przy Tobie
Umykają tak niezauważalnie
A gdy Cię nie ma płyną wolno
Jakby chciały mi zrobić na złość
Więc staram się je popędzić
By przybliżyć odległy moment radości
Zaczynam z impetem wkraczać w minuty
Przez dni tylko przemykam
Lecz to nic nie daje
Jedynie tracę smaki życia
Zatrzymałam się na moment
I odkryłam że dobrze mi tak
Że nie przeszkadza mi ta bezczynność
Teraz poczekam aż wrócisz
I razem ułożymy się na miękkich
skrzydłach
Oswojonego ptaka lenistwa
I poczujemy że jest nam o niebo
lepiej…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.