Źle dobrana para
Szła brzegiem morza
fale uciekały spod jej stóp
I w piękną noc nie chciały
spadać gwiazdy, gdy
wpatrywała się w nów
Nie zatrzymał sie przy niej
ksiazę na białym koniu
nie przysiadł kolorowy motyl
którego goniła
Samotność łzy smutku toczyła
podążając bezkresnie pustą drogą
spotkała w końcu cierpienie
równie strapione, jak ona
Podązają przez świat
wciąz niespełnione
i nawet czarne koty uciekają
by nie przeciąć ich drogi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.