Złodziej
Dnia pewnego o północy
Przyszedł złodziej do mnie w nocy
Podglądałem go przez szparkę
I ukradłem mu latarkę
Do salonu wszedł swobodnie
I ukradłem mu tam spodnie
Myślał biedak, mnie rozczuli
No i został bez koszuli
Powiedziałem, moja chata
I wygnałem wariata
stary wiersz
autor
Angela T
Dodano: 2007-07-11 18:04:53
Ten wiersz przeczytano 1191 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Sympatyczny wierszyk, ale proponuję drobne poprawki
jak niżej
Złodziej
Dnia pewnego o północy
Przyszedł złodziej do mnie w nocy
Podglądałem go przez szparkę
I ukradłem mu latarkę
Do salonu wszedł swobodnie
Wtedy mu zabrałem spodnie
Myślał biedak, mnie rozczuli
No i został bez koszuli
Powiedziałem, moja chata
I wygnałem precz wariata
Teraz chyba lepszy jest rytm.
Niespodziewane sytuacje wprawiają często w strach,
bezradność. U Ciebie się to nie sprawdziło i dobrze!;)
To co że stary...rozbawil mnie, wesoło się
zrobiło.Pozdrawiam
Świetny wiersz z poczuciem humoru, nie wyszedł dobrze
na tym włamaniu twój złodziej :)
Wiersz z humorem - świetny. W ostatnim wersie jest
siedem sylab. Proponuję "I wygnałem tak wariata".