Złośliwości do granic
często o sobie źle gadamy... ale się kochamy
Chciała otworzyć rywalce
parasol w pupci...
a - przecież nie padało
Dzień dobry (powiedział sąsiad)
a lało jak cholera
Bierz go ( powiedział do psa)
a przecież nie był jego
Czy oprócz starego chleba,
ma pani też świeży?
Przywiozłem ziemniaki...
powiedział węglarz,
podjeżdżając pod młyn
Przyszedł do toalety miejskiej
i powiedział, że będzie pracował
tylko za to , co przyniosą klienci...
chyba nie miał na myśli pieniędzy?
Komentarze (16)
:-) :-) :-) :-)
Dobra ironia, lekko się czytało, więc plus oczywiści
ode mnie. Pozdrawiam!
Grunt, że się kochacie! tak trzymać! Pozdrawiam
serdecznie:)
pełna ironia
szpilka i satyra
klujaca wady społeczeństwa
brawo
fajny sympatyczny wiersz miło się go czyta ;))
pozdrawiam serdecznie plusik zostawiam :))
Jak zawsze u karla-wesoło. Pozdrawiam serdecznie.
"Spadł kiedyś w lecie
śnieżek niebieski
szczekały ptaszki
fruwały pieski"
przewrotnie ale w istocie
prawdziwie.Pozdrawiam:)
fakt parasola nie da sie tam otworzyć
pozdrawiam:)
ciekawie - uszczypliwie ale prawdziwie :-)))))
pozdrawiam
SUPER!!! Pozdrawiam
no, no:))))+
Społeczeństwo... :D - taki komentarz wystarczy, +
wiersz na rozluźnienie + pozdrawiam
hahaha szkoda, że nie potrafimy rozmawiać z sobą tylko
o sobie.
Ostatnia fraszka najlepsza, pozdrawiam:)
odczytałam jako dobre fraszki:)