Zmagania
(na szczęście to przeszłość)
Zmagając się z twoim nałogiem
i z własną bezsilnością
kiedy zachwiany
bełkoczesz za progiem
- nie panuję nad złością
wściekłe rzucam spojrzenia
i przekleństwa
w twarz
z bliska
i jak w zaułku
bez wyjścia
mój strach krtań ściska mi... ściska...
czasami nadziei iskierkę
zbłąkaną
po drodze spotkam
wykrzywiam uśmiech do ludzi
chociaż umieram od środka
gdy każdy dzień źle się kończy
a noc
bezsennie zapada
to nie wiem
czy wyje mi serce
czy tylko
to pies sąsiada
Komentarze (64)
Poruszający wiersz. Dobrze,że to przeszłość.
Miłego dnia:)
Wypada się tylko cieszyć, że to już za Tobą, choć jak
widać po wierszu ślad zostawiło silny.
trudno życ z nałogiem a jeszcze trudniej z nim
walczyć, a już niemożliwe tkwic w takim układzie z
nałogowcem że nie wiadomo co robić tkwic w tym czy
odejśc, dobry wiersz , pozdrawiam
Mam bardzo blisko... Teraz on wyje z bólu, z choroby z
bezsilności, ale gdy rodzina wyłącznie on był
głuchy...
Pozdrawiam ciepło :)
Czuję ból tego krzyku, dlatego nie skończę tego
komentarza, kłaniam się.
Interesujące, pozdrawiam :)
Aniu moja mama to znała ... aż ... przyszedł rok 1974
... i na odwagę się zebrała ... złapała za bańkę od
mleka i pogłowie mu dała ... już nigdy nie podniósł
ręki jak widzisz można strach przezwyciężyć ...
czytam to tylko jako życiowy wiersz ... lecz takie
problemy są każdego dnia ...
Wymownie.
Dobrze, że to już rozwiązany problem.
Pozdrawiam :)
Nałogi to plaga dzisiejszych czasów. Najgorsze, że
cierpią bliscy. Szczęściem peelki to już należy do
przeszłości, choć jak widać, wspomnienia wciąż bolą.
Pozdrawiam serdecznie Anno :)
Ciekawie.
Miłego dnia :)
Na szczęście obcy mi temat.
Piszesz o alkoholizmie.Bardzo ciekawy wiersz.
Pozdrawiam
Fajny wiersz z przesłaniem zakończony bardzo dobrą
puentą. + i Miłej niedzieli.
Alkoholizm...choroba naszego wieku, wielu
dopada...cierpienie trzeba pomnożyć przez członków
rodziny...to wielki dramat, gdzie strach z każdego
kąta zagłada, co będzie...i tylko ten uśmiech udawany
gości na ustach, przecież nikt nie może poznać
prawdy...
dobrze, że to przeszłość...wielu nadal
cierpi...pozdrawiam serdecznie, mój teść też do tej
grupy należał, problem znam
siła autentyzmu przekazu w tak niewielu słowach
dramat łzy strach i ta niemoc wobec nałogu - dobrze
że peelka uwolniła sie z tego toksycznego związku:-)
pozdrawiam