Zmarnowane godziny
Zmarnowane godziny
Na czekanie na wasze spotkanie
Wiele razy już tą sama drogę przebyłeś
Głupio w jej zapewnienia wierzyłeś
Iż tym razem przyjdzie
I z tobą na długi spacer pójdzie
Wierzyłeś w swoje marzenia
Które w rzeczywistości nie były do
spełnienia
Że spędzisz z nią resztę życia
Byłeś zbyt łatwo wierny
I przez to wszystko straciłeś całą
nadzieje
A teraz siedzisz na łóżku z żyletką w
dłoni
Choć ogień w twym sercu jeszcze płonie
Wspominasz teraz jej wygląd, barwę głosu
I zaczyna braknąć ci sumienia
Aby dopełnić swego istnienia
Wiele rzeczy na myśl ci przychodzi
A żyletka w twe ciało się zagłębia
I w twych uszach zabrzmiał krzyk
rozpaczy
Płacz i głos przez twe serce tak miło
wspominany
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.