Zmierzch lata część szósta
Było cudownie
kochali się bez pośpiechu
ona własnym ciałem dyktowała tempo
chciała by te chwile trwały bez końca
jego oddech stał się głębszy i szybszy
wypełniona miłością odwróciła głowę
by przycisnąć głowę do ciepłego pulsu
na jego szyi i natrafiła na pustkę
to był tylko sen
wszystko poszarzało wraz ze świtem
odszedł a marzenia uleciały
niczym nocny motyl
tylko mgiełka w jej oczach przypomina
gest zgaszonych nocy w niebiańskim
pląsie
które minęły niczym mgnienie wiosny
za oknem wstawał dzień w szarej mgle
C.d.n. wkrótce
Tessa50
Komentarze (31)
Przebudzenie z tak pięknego snu może wycisnąć łzy
zawiedzenia... nie lubię takich rozczarowań i czekam
na realny epizod, pozdrawiam Tesso