Zmrok nadszedł
Spośród wybranych dróg, jedna jest kluczem do serc zabłąkanych.....
Po schodach ciągnących się do góry
Wchodzą moje oczy pełne mrocznej dumy
Kropelki krwi sunące się po ścianie
Pełzną w mą stronę jak po lśniącym
dywanie
Za kark chwytają kropelki lekkiej
mgiełki
Z gardła wyrywa się krzyk ustawiający się w
drobne literki.
"Dla ciebie, dla ciebie,
umrę dziś w męczarni.
Dla ciebie, dla ciebie,
krzyk zostanie na zawsze w mej krtani."
Szare barwy oplatają drzewiec
Błądząc, węsząc za mymi śladami
W krypcie ogień zabłyśnie
Kaptur mi zwieje, drzwi zatrzaśnie.
Depczące myśli, oczy na wpół otwarte
Zmęczenie dopadło, łza zakryła się w
oku.
To koniec wędrówki, koniec
rzeczywistości
Jestem bez ciebie, dość tej litości!!
Zanikł ostatni płomyk świecy, zanikło
życie...
Zabrał mnie twój krzyk, mój tylko
zrozumiał
co to znaczy... sobą bycie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.