...Znalazłam Cię pod rzęsami...
Mam nadzieję, że kiedyś spotakm twój uśmiech w środku miasta, tak przypadkiem...
Idę w środku miasta…
Wokół mnie ludzie spieszący się do
nikąd…
Samochody i ich kierowcy trąbiący na każdą
niewinną istotkę, która się dopiero uczy
jeździć.
Nagle rzucam na chodnik wszystkie torby z
zakupami, ściągam z szyi mp3, zrywam
korale,
Ściągam okulary, gubię buty w biegu
szukając ciebie.
Bosa, po krawężniku, wpadam na ludzi.
Szukam Ciebie.
Między samochodami,
Między sklepami,
Pod schodami na dworzec,
W doniczkach z kwiatami,
W zaułkach,
Pod krzesłami w kawiarni,
W kinie,
W parku,
Pod rynnami,
Pod włosami wysokiej brunetki,
Miedzy ławkami w parku,
W autobusach, tramwajach,
Na przystanku,
Pod parasolami,
Ocieram się o innych…
I nagle wieczorem znalazłam się w tym samym
punkcie,co rano…
Bez butów, bez zakupów, bez mp3, bez
okularów słonecznych, w rozwianych włosach,
podartej sukience, mokrych ustach.
Zimnej twarzy od wiatru…
Nagle widzę przed sobą Ciebie.
To ty! Trzymasz wszystko w swoich
rekach…
Znalazłam Cię pod mymi rzęsami.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.