Znowu wiosna
Wiosna nadchodzi, czuję w kościach.
Nastrój przedwiośnia jest ciężki,
szary, przytłaczający, choć czasem
przebijają się promienie słońca.
Wzmagające się poczucie samotności
wśród otaczających mnie osób.
Rozdrażnienie z byle powodu.
I ta iluzja panowania nad
rzeczywistością,
a jednocześnie bezsilność.
Mimo to wszystko toczy się zwyczajnym
rytmem.
Kolejne czynności od przebudzenia
napędzają mnie po kolei.
Zwalniam, by potem przyspieszyć na
krótko.
Zmęczenie wymusza odpoczynek.
Szukam ciągle oznak życia,
czekam, tęsknię, wspominam.
Znużona zabijam nudę powtarzając
nieskuteczne zaklęcia.
Mam ciągle coś do zrobienia.
Zaległe sterty czegoś
i plany do wypełnienia.
Czasem
spełniają się marzenia.
Raz na lat wieeele.
Taka odskocznia od tego co boli,
co nie jest już do spełnienia.
Przed tym co przytłacza,
czego się boję.
Pozwalam sobie wspominać
spełnione marzenia.
Niepodważalne cuda życia
Ubarwiają nijakość nie do przebycia.
Wysuszają łzy, uspokajają palpitacje
serca.
Wiosna... znowu kiełkuje powoli.
Sobota 7 marca 2009 r.
Komentarze (5)
upragniona wiosna w końcu przyszła,pozdrawiam
ciekawe słownictwo, nowatorstwo, pozdrawiam ciepło :)
oj tak tak, upragniona wiosna wkońcu przychodzi do nas
powolutku :) i odejdą wszystkie smutki wraz z zimą:)
pozdrawiam cieplo
dobry wiersz,a co do wiosny,to ja napiszę,W KOŃCU ONA
NADESZŁA :D +
"I ta iluzja panowania nad rzeczywistością,
a jednocześnie bezsilność.
Mimo to wszystko toczy się zwyczajnym rytmem."
idealne okreslenie tego co sie wlasnie ze mna dzieje,
dlatego ten wiersz tak mocno do mnie przemawia +)