Żołnierska młodość
kiedyś byłem w wojsku, to dopiero było przeżycie....
Pada deszcz, znów brzydko na dworze
niebo płacze, jak jest smutno, o Boże!
moknie świat a ja siedzę wciąż w oknie
to ten deszcz i znów żołnierz w nim
moknie.
Krople lecą, wszystkie dzwonią o stal
buty chlupią, my idziemy wciąż w dal
płynie czas, karabiny z senności
rdzewieją
nie ma nas, tylko drzewa zmoknięte się
śmieją.
Kręta droga i ścieżka przez las
tędy szliśmy, lecz już nie ma tam nas
dookoła zasieki i druty
mokre ślady, tylko buty i buty
Łąki łan, trawy w górę wodniście
strzelają
jeden szum, to sie chłopcy po wolność
czołgają
jeden cel a za nami nic tylko mgła
jeden żal, z żalu niebo nad nami wciąż
łka
Granat padł, a tu serce me rwie się z
rozpaczy
gdzieżeś Ty, kiedy znowu Cię Miła
zobaczę
granat pękł, tylko ziemi trochę wkrąg
jękło
żołnierz legł bo z rozpaczy serce mu
pękło
Ale wstał, znowu idzie, zmieniony, już
inny
ale wstał, bo miał serce kochanej
dziewczyny
Poszli chłopcy, teraz chłopcy mocni jak
stal
tylko mgła, ona łzawo wpatrzona jest w
dal....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.