ŻONA Z KLASĄ
Historia z życia wzięta.
ŻONA Z KLASĄ – Barbara
Ponikarczyk
To się przydarzyło lekarce z kliniki,
Której mąż pracował w Katedrze Fizyki.
Będąc na dyżurze pomyślała sobie-
Naukową pracę w wykres przyozdobię.
A że materiały zostawiła w domu,
Więc po nie wróciła, nie mówiąc nikomu.
Pochłonięta wiedzą, na schody skoczyła
I w pośpiechu kluczem zamek otworzyła.
Pozbierała z biurka, potrzebne karteczki
Wszystkie upychając do pokaźnej teczki.
Potem się po kuchni jeszcze pokręciła
I drzwi do sypialni nieco uchyliła.
Wzrok jej padł na fotel, gdzie pośród
poduszek
Leżał porzucony jakiś damski ciuszek.
Mocniej drzwi popchnęła, weszła do
środka
Nie sądząc, że w domu niespodziankę
spotka.
Na małżeńskim łożu, leżeli skuleni
Mąż z jej przyjaciółką bardzo
przerażeni.
Konsternacja dała znać o sobie ciszą,
Której żadne słowa chyba nie opiszą.
Bohaterka wiersza, chirurg z krwi i
kości
Wiedziała jak zdławić objawy zazdrości.
Przeprosiła z gracją. Do kuchni wróciła
A tam resztki stressu z siebie
wyrzuciła.
Grzejąc obiad z werwą, czekała tej
chwili,
By się kochankowie ubraniem przykryli,
Po czym wparowała całkiem rozluźniona
I rzekła do męża jak troskliwa żona.
Masz tu pięćset złotych. Zapłać pani -
proszę.
Jeszcze ci dołożę dodatkowe grosze.
Byś mógł jak gentleman opłacić atrakcję.
Pani też mieć musi z pracy satysfakcję.
Nim zaczniesz jeść obiad, obmyj się
troszeczkę.
Na stole zostawiam grzybowej miseczkę.
By ci zdrada więcej nie przyszła do
głowy
Do zupy wrzuciłam grzyb sromotnikowy.
Komentarze (26)
hmm...niecodzienna sytuacja ...temat zdrady temat
rzeka ....Wiersz dobrze się czyta..
Gratuluję peelce trzeźwości umysłu, taktu i babskiej
dyplomacji. Wiersz bardzo rytmiczny, lekko sie czyta.
Podoba się!
Najbardziej przeszkadza mi nie pozorna beztroska
bohaterki (taki radosny charakter), a szalenie
irytujący sposób opisu narratora (infantylny). Rytm
(poza "Mocniej drzwi popchnęła, weszła do środka") i
rymy (szkoda, że nie wszystkie w stylu
"chwili-przykryli") co wers potęgują dziecinność.
Wielka litera po przecinku to jak dla mnie katowanie
czytelnika. ---- Spodobał mi się fragment "Bohaterka
wiersza, chirurg z krwi i kości
Wiedziała jak zdławić objawy zazdrości.
Przeprosiła z gracją. Do kuchni wróciła" byłem niemal
pewien, że chirurg do kuchni pójdzie o zgrozo po nóż.
---- Podchodzenie do życia z humorem nie jest
jednoznaczne z dziecinnością.
Historia prawdziwa a rozbawiła mnie do łeż, pewnie
przez wprost mistrzowski jej opis- bardzo mi się
podoba
i treść lekkim piórem pisana i forma, wiersz bardzo
rytmiczny, czytałam jednym tchem.
to nie wiersz, a zaledwie wierszyk; pzrearżają mnie
takie "cuda na beju" - dorosła treść vs. infantylna
forma
trzeźwość umysłu w takich chwilach....genialny wiersz
i... pomysł na załatwienie nikczemników., tylko jest
jeden warunek zachować zimną krew... tak jak bohaterka
wiersza... to chyba nie jest łatwe... u niektórych
niemożliwe...
Świetny wiersz... nie wiem co bym zrobiła w takiej
sytuacji, ale podoba mi się bardzo sposób w jaki
zdradzona kobieta zareagowała na ten incydent. Wiekie
brawo dla ciebie , może ktoś skorzysta z podpowiedzi.
Gdyby zona była taka naprawde z klasą
To mąż nie musiałby zdradzać jej pod nosem
Ona wszystkim zajęta, dyplomem, nauką
A mąż opuszczony jak wyschnięte źródło
Każdy chłop tak zrobi, gdy o nim zapomnisz
Zapłacze kochance na piersiach.Na pewno
Ona go wysłucha, i rozłoży nóżki
Aby go pocieszyć, bo za bardzo smutny
Jeśli chcesz być żoną , co kocha roztropnie
Nie zostawiaj męża , bo czuje samotnie
Zamiast karać jego, sama puknij w czoło
Popełniłaś błędy! Teraz Mi wesoło
Wiersz podkreśla silną osobowość "żony z klasą" ale
tak naprawdę to jest doskonałą ironiczną satyrą na
zastaną sytuację i jej rozwiązanie.
najbardziej spodobała mi się zwrotka w której żona
daje pieniądze tej pani za usługę...rzeczywiście
wybrnęła z sytuacji z klasą....wiersz bardzo dobrze
się czyta
Scena jak z dobrego filmu:) dobrze opisana , lekko i z
humorem. Podoba się.
w ciekawym stylu wiersz napisany...mam nadzieję ze
nie będzie przez innych wykorzystany a na serio dobre
rymy...
Wiersz wciąga sytuacją i ciekawym ujęciem tematu
towarzyszącego ludziom od zarania ich dziejów. Wydaje
mi się, że nawet w takiej sytuacji pani doktor
pokazała swoją klasę, pokazała swoją wspaniałomyślność
i w efekcie dała małżonkowi szansę na poprawę poprzez
ostrzeżenie, co może go spotkać, kiedy następnym razem
coś takiego przyjdzie mu do głowy.
Autorce GRATULUJĘ!!!
po przeczytaniu wiersza - jedno zdanie cisnęło mi się
na usta - "zaje.... babka",.....bardzo fajnie napisany
wiersz, temat mniej wesoły ale szczerze gratuluje ci
klasy i pomysłowości...i życzę byś już nigdy nie
przeżyła takiej niezręcznej sytuacji
przeczytałam na jednym wdechu i zabrakło mi oddechu
... ze śmiechu :):):) rewelacyjna satyrka, oby więcej
takich ... i takich żon z klasą!