Zraniłeś mnie
Biłeś aż ciekła krew.
Czemu stwarzałeś taki ból?
Przecież mówiłeś, że kochasz.
Że nie zranisz serca.
Czemu odnalazłeś.. duszę mą pośród gór?
Czemu złapałeś w serce swe?
Teraz uwięziona jestem.
Nienawiść otacza.
Kochanie zmieniłeś się.
I pozostaniesz już taki w oczach mych.
Więc żegnaj..daj mi żyć i tak zraniłeś.
Nie potrzebnie zadałeś kolejny cios.
Nie mów przepraszam.
Nie wybaczę.
Komentarze (6)
Zatrzymałem się na dłużej przy Twoim wierszu. To
niewyobrażalne o czym piszesz. Słyszy się w mediach o
tym, czasem ludzie mówią, ale to świadectwo z
pierwszej ręki. Chciałbym aby to była fikcja
literacka, ale Twoje słowa mówią - to fakt. Pozdrawiam
O ten ostatni raz za dużo...takie mamy życie ,na jakie
godzimy się...
Mówi się,że wybaczanie jest cechą szlachetną ale co
niektóre czyny nie są niewybaczalne.Mogę podać Ci
dłoń...tylko przez takie coś człowiek czuje,jakby był
już niezdolny pokochać.
ludzie się zmieniają...mówią kocham a tak naprawdę nie
znają znaczenia tego słowa.to jest przykre a zadanych
ciosów i ran nie da się cofnąć.czasami jest ich tak
wiele że zostaną ona nie wybaczalne.smutny ale śliczny
wiersz +
Smutna rzeczywistość wielu par. Ale kiedyś napewno
rany się zagoją, a serce znajdzie tego właściwego. Nie
warto niszczyć się przy kimś kto rani trzeba ułożyć
sobie życia na nowo, a sprawcę ran puścić w niepamięć.
Wiersz ujmujący, ale i mądry. Tak trzymaj, trzeba żyć,
a nie umierać przy brutalu bez serca...
smutny... ale niestety czasami warto pozostawic bol za
plecami i zaczac zyc na nowo...