Żurawie przyleciały wcześniej
Powracają żurawie.Widziałam je w
chmurach,
trwały chwilę skąpane w błękicie po
lotki.
Później klucz lot obniżył i jakby snem
okrył,
zapadł w puch srebrnej ciszy. A wiatr w
grzywach hulał
białej trawy, zamarzłej. Pogwizdywał w
bruzdach
razem z grudami ziemi. Gdy nisko leciały
miejsce w szyku zmieniając, nagle wicher
zawył,
śpiewnie pies gdzieś zaszczeka na pomyślną
wróżbę.
Chwilę szczęściem wypełni, zanim dokądś
umknie.
Może jeszcze zobaczę zawczesną jaskółkę,
lub fiołkami rozpachnę zaplątana w
zamieć.
Spójrz, żurawie, ta chwila. Czekanie nie
dla mnie.
Kiedyś ptaki odlecą, jesień zrzuci
słotę.
Nie odkładaj już życia. Ani nas na potem
Komentarze (77)
uwielbiam takie sonety:))
Piękny sonet...
Miłego dnia Stello:)