ZWĄTPIENIE
Widzę cię znowu w krwi słońca zachodu.
Włosy ci płoną, w twych oczach coś
płonie.
Ja spływam w ciszy wieczornego chłodu
Skryć sól na twarzy twej w nocy osłonie.
Widzę cię - czytasz swe apoftegmaty.
Nadziei ciepłem przenika ci skóra.
Niepewność cicha okrywa me szaty,
Niepokój zimny trwa w czarnych mych
piórach.
Widzę cię, żarem masz serce bijące,
Dusza i serce wciąż żyją chwilami.
Przygasza szept mój dusz ludzkich
słońce,
Dłonie me sypią igły pod stopami.
Widzę cię, jednak pędzące masz myśli:
Zbliżasz się do mnie, bliska jest ma
władza!
Spojrzenie z niemym przestrachem mi
wyślij...
Lodową skarpą pozwolę ci chadzać.
Widzę cię, rękę już dajesz mi drżącą,
Czujesz czeluści mej przedsmak
bezdennej...
Jestem złą siłą czczy smutek siejącą,
sieć rzucam wiary w fortuny moc zmiennej.
Widzę cię, czuję: gotowaś już czekać,
Nagrobek sercu szykować po zmroku,
Lecz jest coś w tobie, co każe uciekać,
Zabrania błądzić śladami mych kroków!
Wierzysz wciąż w miłość, masz ciągle
nadzieję.
Nie wiem, doprawdy, skąd bierzesz te
siły!
Przecież wciąż słyszysz, że różnie się
dzieje,
Samotne drogi już wielu się śniły...!
Ty wiesz: choć patrzę i czekam na
moment,
Kiedy zła myśl ci się znów przytułaczy -
Jeszcze nie koniec, Zwątpienie nie omen
I nie Sybilla, co gwiazdy tłumaczy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.