zwierzenia prawie literackie
/o sobie/
obłokiem nie jestem
chociaż w innych światach
niczym gołębica wśród
przestworzy latam
nieważne pułapy
osiągi i kształty
choć kadłub szeroki
dwa iksy w rozmiarze
łaskoczę anioły
piórami po piętach
a gdy bak obeschnie
i głupoty braknie
wzlecę na oparach
co później - nieważne
jak kamień przepadnę
opadając w dół
na łeb na szyję
rym ta-ra-ra bum
wybaczcie najmilsi
nie jestem obłokiem
literatka - mała szklaneczka, z której pije się wódkę /źródło: wikipedia/
Komentarze (10)
super podejście, a upadek z "rym ta-ra-ra bum" mnie
rozbroiło;) oby głupoty nie zabrakło:)
Bliska mi autoironia. Pozdrawiam.
pomysłowy tytuł i fajny wiersz...wzlatuj wysoko,
niekoniecznie na oparach...
Wesoło, humor mi się poprawił.Pozdrowienia.
haha, bardzo fajna autoironia :)
bardzo fajny, leciutki jak obłok. :) pozdrawiam.
w marzeniach może być gdzie i kim chcemy ale aniołow
nie łaskocz bo się zdenerwują :)
Bardzo fajnie wyszło na tych promilach ;-)
czasami wysokie wzloty mogą stać sie bardzo dotkliwe w
upadku...wyzwalasz myśli aby wzbiły sie
ponad...pozdrawiam...
Zauważyłem umiejętność lotów