Zwiewne wyznanie
Łagodnością uczuć, taktem, rzęs
trzepotem
Zawładnęłaś sercem, umysłem, a potem
Wdzięcznie zakręciłaś na cudownej pięcie
Jak zjawisko - nimfa znikłaś na
zakręcie?
Ślad jednak pozostał, zapach ach uroczy
Wiedzie mnie za sobą, mgłą szczelnie
otoczył
Jestem już na miejscu gdzie się urwał
nagle
Coś znaczyć to musi, nie chcę i nie
wpadnę
Nie dam się zaskoczyć, tam mi nie
umknęłaś
Co z oczu to z serca, czyżbyś je
zamknęła?
Stoję nad przepaścią, waham… wskoczyć
do niej
Przecież ja odważny, więc czego się
boję?
Raz niech będzie koniec, odwagi nie
trzeba
Lecę szybko, tonę w tych błękitach nieba
I w zmiennych odcieniach czarujących
oczu
Już ich nie zamykaj, czar ich pragnę
poczuć
Dotykam, nie wierzę, żyję, jestem cały
I jakże szczęśliwym, choć niezmiernie
małym
Ubóstwiam uczucie, w którym się znajduję
Jestem w tobie wielkim, kocham, pragnę,
czuję
Nie wierzyłaś pewnie, że cię tak porzucę
Odnalazłbym wszędzie, na pewno powrócę
W każdym dniu następnym, gdy mnie wyjmiesz
z oka
Jestem tylko pyłkiem, który się
zakochał
Komentarze (3)
Juz wiersz jest zwiewny a taka puenta dodaje mu tylko
uroku:) Bardzo ladnie napisane
Tak dokładnie jeszcze się nie zastanawiałem jaki to ja
jestem pyłek,ale Tobie wyszło to znakomicie i
podziwiam z jaką łatwością prowadzisz dialog i
wyznanie miłosne dla swej,przypuszczam- wybranki!Można
się zastanowić i nad wierszem i nad swoim
życiem-podoba mi się bardzo..pomyślności..
Jestem pod wielkim wrażeniem, podziwiam lekkość i
delikatność Twojego pióra, pięknego pióra, cóż za
opisy, rymy,
płynnośc wiersza - super. Treść i forma "dopieszczone
w każdym calu" - czuć rękę mistrza.
Lubię takie właśnie wiersze.