Zwycięska miłość
dla wszystkich, którzy zwątpili w miłość...
W leśnej gęstwinie, wśród ptaków śpiewu
Idzie sama- pełna gniewu.
Nie tak dawno dzieliła z nim życie,
A on z inną spotykał się skrycie.
Na jego twarzy też zło się maluje.
Najwyraźniej tego, co zrobił bardzo
żałuje.
Lecz nie może dziś cofnąć czasu.
By o wszystkim zapomnieć idzie w głąb
lasu.
Nad niewielkim stawem pochylona,
Patrzy w wodę zamyślona.
O chłopaku nie może zapomnieć…
Na pewno już takiego nie będzie
mieć…
On zbiera jagody, które tak kochała,
Dał by jej wszystkie, by mu ponownie
zaufała.
Wie jednak, że skrzywdził ją
niesamowicie,
Chociaż kochał ją nad życie.
Chciałaby go jeszcze raz zobaczyć…
Chciałaby mu wszystko wybaczyć…
Lecz są w dużej odległości
I spotkać się nie mają możliwości.
Lecz cóż to za postać z zza drzew się
wyłania?
Czyżby to był obiekt jej kochania?
Cóż to za kobieta siedzi nad stawem?
Czy to ta, z którą był razem?
Twarzą w twarz do siebie stają…
Każdą chwilą się upajają…
On tuli ją swym ramieniem,
A jej serce przestaje być kamieniem.
Często tak bywa,
Że miłość wygrywa.
I choć nieraz się krzywdzimy,
To właśnie ze sobą resztę życia
spędzimy!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.