Żyć by dać żyć
Zgaś to światło.
Tli się nieboszczyk życiodajnego chleba.
Praca karmi ręce nasze
rozdzielając łzy i głód zwyczajnie.
Siadam w kącie myśli zbieram
widzę wszystko
nic nie robię.
Jestem taki sam jak Wy! Obojętny.
To, że krzyczę nic nie daje
krzyk zza świata
oddech diabła.
Głośno słyszę winy swoje.
Szepczesz w uszko będzie dobrze
wszak to minie
sprawiedliwość jest na świecie.
Umarł Anioł.
...żyć dla żyć i żyć by dać żyć...
Komentarze (8)
Wiersz niebanalny i ciekawy w swoim przesłaniu.
Porównania niosą interesujące skojarzenia. Gdyby tak
pozbierać wszystkie ludzkie łzy i zawiesić je Bogu na
szyję... Ciekawe czy by się podniósł spod ich ciężaru.
Krzyk echo powtórzy, obojętność zostanie podeptana,
aTy dasz żyć idąc
mozolnie krok za kroczkiem... aż znajdziesz się na
szczycie...
Nie wszyscy są obojętni, aniołowie nie umierają a
wiersz jest okey.
Ogarnęła Cię nostalgia i próbujesz odnaleźć początek,
wierz mi - to się jeszcze nikomu nie udało.
Na ten cały krzyk świata, oddech diabła, jest tylko
jeden sposób- miłość. Wystarczy szept ukochanej, że
będzie dobrze i zmienia się cała perspektywa! Warto
żyć i dawać życie!
Jesli wierzy sie w anioly, to trudno zyc, kiedy
umieraja... A obojetnosc? Nie wszyscy sa obojetni, nie
wszyscy... Zaciekawiajacy wiersz.
az ciarki przeszly po plecach... czytam twoj wiersz od
nowa i od nowa...i zamyslam sie w tresc twych
slow...po kolei rozwiazuje ich zagadke...i za kazdym
razem finał jest inny... wiersz godny uznania i
podziwu.
Wszystko jest ze sobą powiązane... Żyjemy dla innych,
tak jak inni żyli, byśmy my mogli żyć. Życie pożera
życie i życie daje życie. Taka kolej rzeczy...