Życia pęd
Budzik dzwoni bo już czas,
więc się wlokę nogą prawą.
Do niej lewa, jakiś wrzask,
na śniadanie już wołają
Sucho w ustach, chce się pić,
czajnik piszczy, kubek w dłoni.
Za oknem pięknie, chce się żyć,
wzdycham sobie, a czas goni.
Na zegarze za pięć szósta,
ja w motłochu, nie ubrana.
Rozgryziona słodka gruszka,
nerwy już z samego rana.
Czasu mało, ciągle mało,
ja-myśliwski piesek gończy.
Czy to ważne jak ktoś zaczął?
Czy ważniejsze jak ktoś skończy?
A po środku rzeczy sto,
ambicja spocząć nie pozwala.
Zrobić to i zrobić tamto,
czasem niemoc z nóg powala.
Niemoc całkiem ludzka rzecz,
dzień obraca fortuny kołem.
Trzeba wykuć żelazny miecz,
żeby nie tańczyć z Chochołem.
Komentarze (4)
niemoc a odpoczynek to różnica. pozdrawiam
właśnie tak upływają nasze dni
pozdrawiam
ciekawa refleksja pozdrawiam :))
Trzeba czasem zwolnić tempo,
żeby dojrzeć życia piękno!
Pozdrawiam!