życie
W kałuży odbija się blask zapłakanych
oczu,
ich łzawego trzepotu,
który tak pięknie szuka szans
na zwykł uśmiech losu.
Na szary chodnik ktoś rzucił
bukiecik niechcianych żółtych róż,
a co one mogą na to,
że ona zatrzasneła już drzwi?
W świetle czerwonej żarówki,
szukasz chwili spełnienia,
dotykasz obcej szarości,
liczysz na kroplę miłości,
wiedząc, że to tylko marzenia.
Ktoś wbija wzrok w ziemię,
pod której płaszczem biją wspomnienia,
jak czarno - biały film minionego
istnienia,
które dziś straciło sens,
żyje tylko w jego cichych płomieniach.
Na twarzy kilka łez szczęścia,
odszukuje w maleńkiej nóżce ślady
niewinnego, jeszcze niespisanego wiersza,
mając nadzieje, że tym razem się uda
wyliczyć sylaby bez potknięcia.
Szukamy dziury w cały,
kochamy i zdradzamy.
Tysiące bezsensownych wydarzeń,
a czas turkocze,
szybkim pociągiem przejeżdża nasze szyny,
bezlitośnie, a my?
My się godzimy...
Przeżywamy chudą chwile uniesienia,
coś w rodzaju szczęścia,
aby zaraz ponownie spaść
i połamać kości bijącego serca,
nie pozostawiając nic
prócz chwilowego wspomnienia,
które gaśnie wraz z naszym upadkiem,
jednoznacznie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.