ŻYCIE NA BIEGUNACH
Niejedna gwiazda na niebie świeci,
księżyc niejedną okala pełnią.
I sad co roku pięknie się kwieci
a słowa mędrca wielką pustelnią.
Rodzi się życie rozkwita jasno,
ledwie raczkuje i rośnie w siłę.
Dodaje ciężar na plecy chwyta
i tak wypruwa ostatnią żyłę.
Potem zasiada do steru matni,
sączy z butelki ostatnią kroplę.
Wznosi na cokół swoje cierpienie
i tak gotuje się w własnym kotle.
A tu zza węgła już idą inni,
młodzi i silni zawsze gotowi.
Dwa razy tyle ciężaru dźwigną
a przy tym jeszcze są honorowi.
Dosiadasz konia i popręg spinasz ,
jesteś do skoku prawie gotowy.
Ale niestety koń na biegunach
a pejzaż przecież - prawie cyrkowy.
Wszystko przemija traci znaczenie
i nie powróci młodość szalona.
A co zostaje tylko wspomnienie,
osąd surowy u Gedeona.
Komentarze (7)
świetny wiersz, niesamowicie obrazowy, sugestywny i do
tego te metafory, brawo :-)
Warto było się zatrzymać u Ciebie. Koń na biegunach,
taka życiowa maniera:)
W życiu trzeba wybierać...
Pozdrawiam-:)
To porównanie jazdy konnej do życia na koniu na
biegunach bardzo dobre,
Człowiek tyle może ile koń na biegunach mu pozwoli i
tak daleko podskoczy dokąd koń na biegunach może,
czyli wcale.
Nieliczni jednak galopują na koniach z kopyta.
Refleksyjny wiersz, wiele można by powiedzieć, bo
wiele się nasuwa, ale to tylko komentarz krótki, a już
za długi:)
Pozdrawiam serdecznie:)
refleksyjnie u Ciebie
Ładny wiersz. Podoba mi się. Pozdrawiam.
Ładne wersy:)Pozdrawiam :)
Bardzo ładny tekst. Prawdziwa życiowa refleksja
Pozdrawiam