Życiorys Buntownika
Myśli mnie przerażają, biegnę coraz
szybciej
I szybciej, serce bije mocniej, nerwowo
ściskam dłoń
Wiatr jest moim przyjacielem, wysusza
łzy,
Chłodzi rozpaloną twarz, wnętrza nie
zdoła
Nic nie zdoła…
Ale mnie rozumie, tak, on wie jak ciężko
jest samemu,
Jak smutno, jak pusto i jeszcze ta
cisza...
Wokół mnie taki spokój, ład, porządek
Zupełne przeciwieństwo mojego życia, nie
pasującego do reszty klocków
Budujących świat!
Może, gdyby zegarmistrz cofnął wskazówki
zegara…
Ach, to przecież absurd, kolejny
przebijający moją myśl
Same urywające się drogi, sprzeczności,
słabości
Są moim codziennym chlebem…
Lecz jednak burza uczuć, to największy
kataklizm
Jaki może się zdarzyć na oceanie spokojnej
wędrówki
Ku szczęściu…
Skąd ja znam to słowo? Za dużo
filmów…
Nie zatrzymam się, będę biegła do utraty
tchu
A potem znów się obudzę i będzie nowy dzień
i tak już ciągle
Będę się zmagała z życiem, z myślami, z
sercem
W którym nadal burzą się fale…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.