Żywa legenda
nie zapomnę jak szedł
w czarnym kapeluszu
z gitarą i pieśnią
smutek w oczach
i żal łez błyszczały w słońcu
jego pieśń słuchali w milczeniu
gdy oddalił się tęsknili
nikt nie widział gdzie jest
pytali na próżno...
on wędrował ze swoją legendą
szukał ludzi
szukał człowieczeństwa
i spotykał tak jak on spragnionych
słowa i szczerości twarzy
w zaułkach odnalazł tych
nieszczęśliwych biednych
poznał jeszcze gorszą nędzę
i napisał o tym balladę
nucą ludzie i nadal nie wierzą
może nie umieją zrozumieć
nie wystarczy coś mieć
lecz z niczego utworzyć piękno
ma symbole kapelusz talizman
i gitarę co smutkiem brzęczy
a poezja napisana sercem
idzie w ślad za nim
Komentarze (9)
Polecono mi ten wiersz.
Przeczytałem, piękny. Jestem pod wrażeniem. Znam kogoś
kto się z nim w 100% utożsamia.
Pozdrawiam
Marek
piękny
chwile szczęścia przychodzą niespodziewanie
chwytamy je bo każdy o czymś marzy.
życie jest drogą życie jest snem
co będzie potem nie wiem .
" skąd przychodził, kto go znał, kto mu rękę podał
kiedy..."
legendy są zawsze... a czas wyzwala... ;-))) vel atma
Bardzo ładna z serca ofiarowana dedykacja...pozdrawiam
serdecznie...
i ON szedł i grał
a teraz jest legendą
przypomniałaś mi lidera zespołu "Dżem'
pozdrawiam serdecznie:)
To zapewne o Gmatrixie, piekny Niebieska
Legenda zaklęta w gitarowym brzmieniu. Pozdrawiam